Moją pasją od zawsze było bieganie. Od pierwszych lat regularnych treningów byłam pewna, że biegi krótkie są moim powołaniem i to właśnie je będę trenować i reprezentować swój klub na różnych zawodach. Nigdy nie przepadałam za biegami dłuższymi niż 100m. Zapierałam się rękami i nogami, żeby nie biegać przełajów w sezonie zimowym. Szybko się męczyłam i poddawałam, przez co wydawało mi się, że po prostu się do tego nie nadaję. Jednak nastał dzień, w którym mimo mojego niezadowolenia tą sytuacją, zostałam powołana do reprezentowania klubu w Otwartych MP na 5km. Byłam strasznie zestresowana i nastawiona na to, że po pierwszym kilometrze zrezygnuję. Jednak wiedziałam, że nie mogę nikogo zawieść: ani moich rodziców stojących na trasie, ani mojego trenera. I tak oto dobiegłam na metę, uzyskując fantastyczne miejsce na podium w kategorii Mistrzostw Polski. Od tamtego dnia moim największym marzeniem związanym z bieganiem jest przebiegnięcie maratonu za granicą. Radość, jaką sprawia mi bieganie i pokonywanie coraz to dłuższych dystansów, jest ogromna. Uliczne zawody na dystansie 5 kilometrów już mi nie starczają. Co trening chcę więcej i więcej. Nie 10km, nie 21, a 42. Nie ukrywam, że marzę również o udziale w biegu, w którym będzie biec mój autorytet: Eliud Kipchoge-rekordzista świata w maratonie. Bieg trasą, którą przed sekundą pokonał najszybszy człowiek świata, podążanie jego krokami i napawanie się emocjami które towarzyszą innym zawodnikom, jest niesamowitym uczuciem.
Zosia Marzoch, Wars i Sawa