Pasja a lockdown

Nauka zdalna odizolowała nas wszystkich od życia szkolnego, różnych aktywności, utrudniła kontakty i poznawanie nowych ludzi. Okazało się jednak, że przy tych wszystkich minusach, nauka zdalna przyniosła mi też wiele korzyści i okazji na rozwinięcie mojej pasji. To, co najważniejsze – był to okres, w którym mogłam pozwolić sobie na naukę języka japońskiego. W przeważającym stopniu nauka zdalna dała mi większe pole do manewru do poszerzania mojej wiedzy dzięki oszczędności czasu, którego nie musiałam tracić chociażby na dojazdy do szkoły. Te dodatkowe godziny w ciągu dnia dawały mi możliwość czytania klasyków literatury japońskiej lub oglądania programów prezentujących tereny i obyczaje kraju kwitnącej wiśni. W przypadku nauki stacjonarnej nie miałabym takiej możliwości, ponieważ przed lekcjami byłam zbyt zajęta przygotowywaniem się do szkoły, a z kolei po powrocie do domu byłam bardzo zmęczona i cały mój wolny czas musiałam przeznaczać na systematyczną naukę. Do tego należy doliczyć czas na dojazdy do szkoły i do domu ze szkoły, które wypadły z grafiku każdego dnia.

W okresie lockdownu czasami frustrował mnie brak możliwości spróbowania japońskich potraw z prawdziwych japońskich restauracji. Już samo wybieranie towarów w azjatyckim sklepie, możliwość porównania składników, poznania opakowań czy chociażby specyficznych owoców byłoby wyjątkowym doświadczeniem. Zamówienie ich przez Internet nie jest tym samym. W przypadku jedzenia pozostały mi wobec tego tylko próby samodzielnego wykonania tych potraw w domu.

Mimo wszystko nauka zdalna w dużym stopniu wręcz ułatwiła mi poświęcenie większej ilości czasu na moje zainteresowania i zmotywowała mnie do dalszego czerpania wiedzy z przeróżnych źródeł w celu lepszego poznania kultury Japonii.

Patrycja Cecko, Wars i Sawa